piątek, 17 maja 2013

Rozdział VI



Fred leżał na łóżku, z jego oczu ciekły łzy. Było mu przykro. Hermiona czuła coś do niego, a on przez swoją urażoną dumę to zepsuł. Leżał już kilka godzin, myślał o Gryfonce, Bonnie i Jeremy’m. Myślał, że gdyby nie pojawił się Puchon wszystko byłoby dobrze.
Miał żal do samego siebie. Myślał jakby to teraz wyglądało, gdyby podszedł do niej i ją od razu pocałował, zamiast się kłócić. Nagle do pokoju wpadł George.
-Stary, i co mamy nową parę w Hogwarcie?-uśmiechnął się, jednak na widok brata uśmiech zszedł z jego twarzy. – Ej weź, ona się popłakała. Mówiła mi o bibliotece. Zależy jej na tobie. Stary ona płakała, gdy zobaczyła ciebie i Bonnie- dodał George.
-Ona wykrzyczała, że mnie nienawidzi! Mam o niej zapomnieć, bo ona „Jest dla mnie MARTWA!”-ostatni wyraz wykrzyczał, jego serce pękało.
-Będzie dobrze, obiecuje- bliźniak przytulił brata.
Fred położył głowe na poduszce, z jego policzków pociekły łzy.
Hermiona leżała na łóżku i myślała, nie wiedziała, co ma zrobić. Od wyjścia Freda, cały czas płakała. Nie mogła wytrzymać, była opuchnięta, jej twarz była cała mokra od łez. Chciała się przytulić do Jeremy’ego. Wiedziała, że do Freda nie może. Przy Puchonie czuła się wyjątkowo bezpieczna. Jej serce było podzielone na dwie części. Jednak ta większa należała do Rudzielca. Hermiona nie zdawała sobie sprawy, z tego. Chciała być z Jeremy’m, tak przynajmniej mówił jej rozsądek. Jednak jej serce wołało imię Gryfona.
Dziewczyna podniosła się i usiadła na łóżku. Wzięła do ręki zdjęcie jej i Freda. Było magiczne, ruszali się. Hermiona poczuła ukłucie w sercu na widok ich przytulających się.
Wściekła i zrozpaczona rzuciła zdjęciem w ściane. Ramka roztrzaskała się dziurawiąc fotografię. Hermiona na ten widok rzuciła się w strone zdjęcia. Wybuchła płaczem, chciała pozbierać szkło, całe ręce były pocięte. Nagle do pokoju teleportował się Jeremy.
Na widok zapłakanej dziewczyny, serce mu się krajało. Podszedł do dziewczyny, przytulił ją. Na widok krwi z jej rąk, wziął różdżke do ręki i rzucił zaklęcie uzdrawiające.
Wskazał na szkło i wyszeptał – Reparo. Dziewczyna rzuciła mu się na szyje. Pocałowała go.
-Dziękuje ci- wyszeptała.
-Za, co?- chciał, się zaśmiać. Jednak tylko mocniej przytulił ją.
-Za to, że jesteś. Dzięki tobie się nie poddaje- pocałowała, go. On tylko do ucha wyszpetał: Kocham cię.  Dziewczyna tylko pocałowała go w usta. Większość wieczoru przeleżeli w łóżku. Przytulali się, Hermiona nie miała wątpliwości, że to z Jeremy’m chce teraz być. „To z Freddiem nie może się udać”- pomyślała i wtuliła się w tors, swojego chłopaka.
Dziewczyna po kilku godzinach rozmowy zasneła. Chłopak pocałował ją w czoło i przykrył kołdrą. Chciał zostać z nią do rana, jednak postanowił, że nie będzie się narzucał. Po chwili już go nie było. Teleportował się.
Hermiona stała przed wielkimi drzwiami. Ku jej boku był jej ojciec.
Ubrana była w piękną białą suknie. Była ona długa do ziemi i bardzo puszysta, w odcieniu czystej bieli. Drzwi się otworzyły, szła długim białym dywanem. Jej nogi były w delikatnych pantofelkach. Szła, po dwóch stronach stali jej przyjaciele, rodzina, Malfoy. Gdy doszła do końca, naprzeciwko ujrzała wysoką postać. Mężczyzna był bardzo wysoki. Był ubrany w czarny garnitur, włosy miał lekko postawione na żelu. Jego oczy patrzyły na nią z wielką miłością. Uśmiechnął, ona odwzajemniła ten gest. Nagle rozbrzmiał głos,
-Czy ty Fredzie Weasley’u bierzesz tę o to Hermione Granger za żonę?- powiedział, donośnym głosem.
-Tak-odparł bez zastanowienia.
-Czy ślubujesz jej miłość, wierność i uczciwość małżenśką?- dodał,po chwili.
Oboje powiedzieli swoją przysięge. Rudzielec pocałował dziewczynę i wybiegli na dwór.
Zaczeli się całować. Pogoda była paskudna, padał deszcz. Jednak Hermiona się cieszyła. Bo w świecie mugoli mówiono, że jeżeli w dzień ślubu pada, to małżeństwo będzie udane.
Wszyscy bili brawo, wiwatowali. Dziewczyna była szczęśliwa.
-Hermiono? Czy wszystko dobrze? Uśmiechałaś się cały czas- matka pocałowała ją w czoło.
-Nie, to znaczy tak. Wszystko dobrze. Miałam piękny sen- uśmiechnęła się i położyła się dalej spać.

            *          *          *

Mineło kilka dni od kłótni i od tego pięknego snu. Hermiona była dość szczęśliwa. Miała dziś jechać do Nory na całe wakacje. Spakowała się, czekała aż w jej domu pojawią się Weasley’e
Siedziała na parapecie, czytała książke. Ubrana była w czarne rurki, różowy sweterek i swoje ukochane trampki. Dochodziła godzina 16 nikogo nie było. Dziewczyna zaczeła się martwić.
Po chwili rozległy się trzaski. W kominku pojawiło się troje członków rodziny Weasley.
Ginny, Fred i Artur. Hermiona zbiegła po schodach i rzuciła się na szyje przyjaciółce. Przytulały się piszczały i były bardzo szczęśliwe. Hermiona puściła przyjaciółkę, poszła przywitać się z Arturem.
- Cześć- rzuciła z nonszalancją do Freda. On tylko kiwnął głową i poszedł po rzeczy szatynki.
-Nie mają państwo mi za złe, że porywam naszą Mionkę?- zapytała, grzecznie Ginny.
- A bierz ją. Ona nam nie jest już przydatna- ojciec zaczął się śmiać.
-Dzięki tatusiu- Hermiona przytuliła ojca i powiedziała, że go kocha.
Pożegnała się z rodzicami, i już po chwili była w Norze. Przywitała się z Georgem, Ronem, Molly i poszła z przyjaciółką na góre.
-Opowiadaj jak było, gdy Fred do ciebie „przyszedł”?-dziewczyna uśmiechnęła się.
-Nic… nie chce o tym rozmawiać- przytuliła się do niej.
-A jak z tym… Puchonem?- Ginny nie przepadała za Jeremy’m. Chciałaby, przyjaciółka była z Fredem. Jednak wiedziała, że to dzięki Puchonowi jej przyjaciółka jest szczęśliwa.
-ŚWIETNIE!-krzykneła i zaczeła się bić z Rudą na poduszki.  Dziewczyny zmachane zeszły na kolacje. Hermiona usiadła koło Georga i Rona. Nie chciała siedzieć obok Freda. On sam to zauważył. Zrobiło mu się przykro. Zjadł bardzo szybko i od razu odszedł od stołu. Pobiegł szybko nad jezioro. Zaczął rzucać kamieniami w tafle wody. Nienawidził siebie, i jej. Jednak im bardziej był na nią zły, tym bardziej jej pragnął. Chciał czuć jej ciepło, zapach, dotyk. Myślał o wydarzeniu w bibliotece, nie mógł się powstrzymać. Chciał pobiec do niej teraz, zaraz by ją pocałować i nie wypuścić. Usiadł pod drzewem i zasnął.
Hermiona siedziała i jadła obiad. Było jej smutno. Nie wiedziała, co ma robić. „To Fred ma mnie przeprosić, nie ja jego.”-pomyślała. I zaczeła rozmawiać z przyjaciółmi.
-Pani Weasley, ja jutro nie zostane na kolacji. Jestem umówiona. Wróce rano. Rodzice wiedzą o wszystkim- powiedziała speszona.
-Kochaniutka, rozumiem i też wiem, o co chodzi- uśmiechnęła się i popatrzyła na Ginn.
Hermiona z przyjaciółką poszła na góre. Do pokoju weszli przyjaciele. Zaczeli grać w karty, tylko Freda nie było. Chłopak nadal spał pod drzewem. Przyjaciele grali w gry śmiali się. Wszystko było dobrze, z pozoru. Hermiona siedziała, śmiała się. Jednak, gdy wszyscy poszli, posmutniała. Przyjaciele poszli spać. Dziewczyna ubrała lekką bluze i wyszła na dwór. Księżyc wysoko świecił. Była pełnia, w powietrzu czuć było kwiaty, i lato. Na niebie było widać każdą nawet najmniejszą gwiazdke. Dziewczyna szła ścieżką. Doszła nad jezioro. Usiadła na brzegu, nie zauważyła nikogo. Nie spostrzegła się, że Fred śpi pod drzewem. Chłopak, gdy usłyszał kroki od razu się obudził. Siedział w bezruchu. Nie wiedział, co ma robić.
- Nie wiem, co robić. Daj mi jakiś znak. Jak ja mogę sobie z tym radzić? Ja… tak bardzo chce żeby on tu był. Ja naprawdę, tego chce. Nie wiem, jak to możliwe. Fred jest jak brat. Nie mogę- szybko wstała i zaczeła biec. Jej oczy były bardzo szkliste.
Fred siedział i niewiedział, co ma robić. Chciał wstać i biec. Jednak się powstrzymał. „Nie będę za nią latał, jak głupi. A ona przy pierwszej lepszej okazji mnie oleje.”- pomyślał. Wstał i poszedł do domu.

            *          *          *

Poranek był bardzo brzydki. Padał deszcz, było bardzo pochmurno. Przyjaciele siedzieli w domu. Artur i Molly pojechali do Billa i Fleur na kilka dni. Każdy zajmował się swoimi,
sprawami. Jedynie dziewczyny szykowały ciuchy Hermionie na kolacje.
Wybrały dla niej czarne szpilki, kremową sukienke bez ramiączek. Hermiona nie mogła się już doczekać. Jeremy napisał jej, żeby ubrała się w coś bardzo eleganckiego, bo on nawet specjalnie kupił nową koszule i spodnie. Wszystkim dzień się dłużył. Na obiad zjedli naleśniki z czekoladą i dżemem. Hermiona poszła na górę. Położyła się na łóżku zdrzemnęła się. Oczywiście śnił jej się jeden bliźniak. Jej sny były zawsze romantyczne. Czasem wolała spać, niż żyć. Obudziła się rozmarzona. Wstała i poszła się umyć. Hermiona weszła pod prysznic. Namydliła ciało żelem o zapachu fiołków. Umyła włosy i nie chciała się nigdzie ruszać. Wyszła i owinęła się szlafrokiem. Nałożyła maseczke na twarz i wyszła po ubrania. Zaczeła zmywać mazidło na twarzy. Rozczesała włosy, starannie je ułożyła w lekkie loki, które subtelnie opadały na jej ramiona, twarz delikatnie musnęła musem, na policzki nałożyła troche różu, oczy pomalowała delikatnie tuszem. Zaczeła się ubierać, na nogi założyła nie swoje ukochane trampki tylko śliczne czarne szpilki na 10cm. obcasie. Hermiona wzięła śliczną torebkę koloru jej butów. Poprosiła Georga by użył zaklęcia zmniejszającego by do jej kopertówki zmieściły się trampki i piżama. Miała zostać na noc u swojego chłopaka Wiedziała, że do niczego więcej nie dojdzie. Jednak chciała być przy nim.
.Zeszła na dół. Na jej widok Fred poczuł, że zakochał się w niej na nowo. Poprosiła Georga by się z nią teleportował. Już stała przed domem Jeremy’ego. Pocałowała w policzek przyjaciela i odeszła. Podeszła do drzwi i zapukała do nich. Drzwi otworzył jej przystojny wysoki brunet. Hermiona pocałowała go w usta, przytuliła i weszła do środka. Jeremy zawiązał jej opaskę na oczy. Zaprowadził na balkon. Ustawił ją przed stolikiem z różami, cała barierka był przyozdobiona niegasnącymi świeczkami. Było bardzo romantycznie.
-Jesteś cudowny-pocałowała go.
-Wiesz, nie jestem. Jednak dla ciebie zrobiłbym wszystko. Kocham cie Hermiono- powiedział to patrząc jej głęboko w oczy.
- Wiem to. Ja też cie kocham- pocałowała go namiętnie w usta. Była szczęśliwa. Zapomniała o Fredzie. Nie myślała o nim. Marzyła tylko by stać tu z swoim chłopakiem i być w niego wtulona. Usiedli przy stole. Jeremy przyniósł, kolacje. Widać było, że się starał. Nalał do kieliszków czerwonego wina. Siedzieli do późna. Niebo było całe rozgwieżdżone Było magicznie, romantycznie. Był to jej pierwszy chłopak, była w nim zakochana.
Wszystko było tak magiczne, że aż niemożliwe. Po północy, poszli do pokoju Jeremy’ego.
Weszła do jego sypialni, stała zamurowana. Sufit był jak w Hogwarcie, zaczarowany.
Miał wielkie łóźko, pościel była czarna.Ściany były koloru żółto-czarnego. Tak jak barwy jego domu. Był wielki regał z książkami. Jeremy położył się na łóżku. Hermiona poszła do łazienki. Miał swoją własną, gdy Hermiona do niej weszła poczuła zapach męskich perfum. Przejechała palcem po szlafroku swojego chłopaka, poczuła zapach. Czuła się cudownie.
Weszła do wanny i zanurzyła się do szyi. Po kilkunastu minutach, wyszła ubrała się w swoją koszule nocną. Chłopak leżał w samych spodniach od piżamy pod kołdrą, zrobił miejsce dla niej obok siebie. Ona położyła się obok i wtuliła w jego umięśniony tors. Rozmawiali, przytulali się, całowali. Byli zakochani i szczęśliwi. Hermiona zasneła, chłopak całą noc ją przytulał. Nie mógł zasnąć, był szczęśliwy, czuł zapach jej delikatnego ciała. Hermiona od dłuższego czasu nie śniła o Fredzie. Śnił jej się … Voldemort. Obudziła się przestraszona. Nie wiedziała, co robić. Po chwili przytuliła się mocniej do Jeremy’ego. Zasneła. Nigdy jeszcze tak dobrze nie spała.


Więc… Może wam się nie podobać. Tak wiem nie lubicie Jeremy’ego, ale jakoś nie potrafie związać na razie Freda i Mionki. Mam dla nich inny plan. Zabawię się w śmierciożerce. Trochę się poznęcam nad Fredem. Więc ten rozdział, nie jest tak długi jak chciałam. No, ale następny bd dłuższy i pojawi się w czwartek albo środe. Nie wiem dokładnie chyba, że bd chciała zrobić wam niespodzianke. Komentujcie. Zależy mi na tym.;*
~Hedwiga

ps: To jest  Jeremy <3

8 komentarzy:

  1. Ej! :D Nie znęcaj się nad Fredem!
    Pęknie mi serce.. normalnie.
    Rozdział jak zawsze bezbłędny ;*
    Czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny życze wenki <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Coraz bardziej mnie zadziwiasz ;3
    Wciąga mnie strasznie, dlatego czekam na kolejny rozdział no i życzę weny ;**
    Ps. Jeremy nasze ciacho <3 ;p / Justyś ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana, jestem z ciebie dumna, no!
    1. Jeremy jest słodki, ale i tak go nie lubię. ;D
    2. Fred, Fred i tylko Fred. *_*
    3. Miona, kurde zerwij z tym Puchonem do jasnej ciasnej! :)
    No to na tyle! Życzę Ci kochana duuuuużo weny i wgl. ;**
    Pozdrawiam,
    ~Dominika

    OdpowiedzUsuń
  5. jejkuuuu uwielbiam twoje opowiadania <3

    OdpowiedzUsuń
  6. O rany, chociaz nie lubie tego calego Jeremy'ego musze przyznac ze jest sliczny *.*

    Swietny blog, swietna historia i wciagajacy watek <3 duzo weny i coraz lepszych rozdzialikow!! ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Szczerze powiedziawszy... Myślę, że Jeremy mógłby być z Hermioną ;D
    Ale to jest blog o innej tematyce i tego się trzymajmy :D
    Jak zwykle mi się bardzo spodobało i czekam na więcej ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Fred nie jest jakąś głupią rozbeczaną smarkulą -_- zniszczyłaś go całkowicie a wszystko co piszesz jest sztuczne =,=

    OdpowiedzUsuń