Hermiona zaspana wstała, i poszła się umyć. Gdy była już po
porannej toalecie, poszła się ubrać założyła czarne spodenki z wysokim stanem
wybrała, że ubierze do nich białą bokserke. Oczywiście musiała ubrać swoje
ukochane czarne trampki, a włosy związała w lekkiego koka. Zeszła do pokoju
wspólnego i zobaczyła Ginny przytulającą Harry’ego, bracia Weasley siedzieli na
kanapach. Jeden bliźniak na jej widok uśmiechnął się. Hermiona zauważyła to i
odwzajemniła gest. Fred poczuł motyle w brzuchu. Nagle wyszedł i gdzieś uciekł.
Ona i czterech Gryfonów zeszli na śniadanie. „Gdzie on
uciekł? Może to moja wina.”-Miona pomyślała. Usiadła przy stole, zjadła
owsiankę z świeżymi truskawkami i jagodami. Popijając sok jej wzrok przykuł
pewien Puchon. Popatrzyła na niego ciepłymi oczyma, a on czule odwzajemnił ten
gest. Pod nosem wyszeptał” Moja brązowooka” . Dziewczyna zrozumiała te słowa.
Zawstydzona spuściła wzrok. Niewiedziała co ma robić. Po chwili popatrzyła na
chłopaka i obdarzyła go pięknym uśmiechem. Ruda widząc co się dzieje między jej
przyjaciółką, a Gilbertem przypomniała sobie łzy brata. Dziewczyna od razu posmutniała.
„Może powinnam jej powiedzieć? Nie on sam to musi zrobić. To jego życie nie
moje”-pomyślała Ruda. Śniadanie szybko upłynęło, jednak nie pojawił się pewien
Rudzielec.
Hermiona cały czas rozmyślała, to o Rudzielcu ,to o Puchnie.
* * *
Spacer zbliżał się wielkimi krokami. Hermiona czuła, że może
zacząć padać. Więc przebrała się. Ubrała czarne rurki, zaplotła włosy w
warkocz, a rzęsy pomalowała tuszem. Zostawiła tylko trampki i bokserkę.
Dziewczyna stała i wyglądała przez okno. Widziała czarne chmury.
Poczuła się dziwnie, wiedziała że gdzieś tam jest ON. Ten
który chce zabić jej najlepszego przyjaciela. „Nie on uzna mnie za wariatkę,
albo wielką nudziarę. O czym my mamy rozmawiać?”-dziewczyna zadręczała się
czarnymi myślami.
-Nie bój się. On cię na pewno polubi, a jeżeli tego nie
zrobi to jest idiotą.-usłyszała ciepły głos przy uchu. Fred stał za nią,
przytulał ją. Poczuła jego męskie perfumy. Kolana się pod nią ugięły, mogła tak
stać. Wiedziała, że to jej przyjaciel, jednak coś jej nie pozwalało tego
przestać. On stał obejmował dziewczynę, która jest jego przeciwieństwem. Kochał
ją. On to dobrze wiedział, lecz tylko ona miała inne zdanie. Gryfon chciał ją
pocałować, zabrać swoją ukochaną tam gdzie nikt jej nie zabierze, tam gdzie
będą mogli spędzić razem całą wieczność.
Dziewczyna ocknęła się, nie wiedziała co ma robić. Czuła się
cudownie w ramionach… JEJ PRZYJACIELA. Zrozumiała to i odsunęła się od niego.
-Fred… ja musze iść.-wybiegła szybko, zostawiając swojego
przyjaciela. Każda cząstka jej ciała wołała by tam powrócić. Fred stał tam, nie
wiedział co się dzieje. Myślał dlaczego to zrobił. Co go podkusiło. Chłopak nie
mógł powstrzymać czarnych myśli.
Hermiona siedziała w pokoju życzeń. Zastanawiała się
dlaczego czuła się tak dobrze w jego ramionach. „Przecież się przyjaźnimy. On
nic do mnie nie czuje, ale gdyby tak było to by mnie nie przytulał. Jak mogłam
tak stać, może on mi się podoba. Przecież czułam się cudownie, jego zapach jego
ciepło bijące od środka. On jest cudowny, ale jest tylko przyjacielem”.
Dziewczyna cały czas myślała o pewnym rudzielcu. Jej rozmyślania przerwało
wspomnienie o spacerze z przystojnym Puchonem. Hermiona biegła szybko przez
korytarz. Mijała Rona, Ginny i oczywiście Malfoy’a. Ostatni powiedział jej, że
jest ohydną brzydką szlamą, która nie nadaje się na sprzątanie jego domu.
Gryfonka posmutniała, jednak nie dała satysfakcji, odburknęła coś i pobiegła.
* * *
Panna Granger i Jeremy chodzili po błoniach. Rozmawiali o
wszystkim i o niczym. Chłopak wyciągnął paczkę fasolek wszystkich smaków.
Zaczeli grać i zgadywali która jaki to smak i grali w „Fasolową ruletke”.
Zabawa ich polegała na tym, że losowali fasolkę i gdy im smakowała śmiali się,
a gdy nie musieli robić coś za kare.
„Dziwne. Znamy się chwile, a tak dobrze się rozumiemy.”-pomyślała szczerze
uśmiechając się do Puchona. Chłopak przysunął ją bliżej siebie. Popatrzył jej
głęboko w oczy, chwycił w pasie i podniósł. Zaczeli się kręcić, po chwili
leżeli na trawie. Jeremy wstał pierwszy i podniósł dziewczyne. Stali
przytuleni, Hermiona wiedziała. Czegoś jej brakowało. Nie wiedziała tylko co to
może być. Nie było to coś tylko ktoś. Był to pewien rudy chłopak. Jednak
Hermiona nie zdawała sobię sprawy z tego. Myślała, że czuję się dziwnie tylko
dlatego, że to jej pierwszy prawdziwy uścisk z chłopakiem, który nie jest jej
przyjacielem. Dziewczyna stała wtulona w przystojnego chłopaka. Miał on teraz
tak piękne oczy, było w nich coś niezwykłego, jakby uczucie i troska. Jeremy
stał i patrzył się na Hermione.
-Mionka?- zapytał, z nadzieją w głosie. Hermiona podniosła
oczy.
-Tak?- nie wiedziała czego ma się spodziewać, czy będzie to
coś przyjemnego, czy wręcz przeciwnie.
-Bo wiesz… Ja bardzo ciebie bardzo… No to znaczy, lubi ecie Hermiono.
Czy w wakacje chciałabyś się ze mną spotkać kilka razy? I czy ty mnie lubisz.-chłopak
widział rozbawienie w jej oczach.
-Ohhh, oczywiście, że ciebie lubie. I tylko napisz to
spotkamy się na pokątnej. I nie stresuj się tak, ja nie zjem cie no… Wiesz o co
chodzi.-dziewczyna była wyraźnie zakłopotana. Sama zaczęła się jąkać. Puchon
widząc jej zakłopotanie zaczął ją łaskotać. Po chwili stwierdzili, że pójdą na
trening Gryfonów. Idąc śmiali się i trzymali za ręce. Weszli na trybuny
dziewczyna pomachała przyjaciołom. Jednak pewien Rudzielec nie odmachał,
odwrócił głowę na widok szczęśliwej pary. Zobaczyła to Mionka, zmieszana
spuściła wzrok. Angelina i Katie zagwizdały głośno i zawołały -”No słodziaczki”-
Hermiona zachichotała i popatrzyła na
Jeremy’ego, chłopak objął ją ramieniem. Zaczęło padać,
Jeremy zaproponował, że pójdą do pokoju życzeń by się osuszyć i porozmawiać. Pobiegli
więc w strone Hogwartu.
Hermiona i Jeremy byli już w pokoju życzeń. Gryfonka leżała
na kanapie, a głowę miała na kolanach Puchona. Rozmawiali, śmiali się chłopak
miał już nawet pocałować ją w usta. Jednak gdy dzieliły ich już centymetry do
pokoju wbiegła… Giny
-Fred jest w skrzydle szpitalnym!- wykrzyczała Ruda przez
łzy.
Hermiona od razu wstała i pobiegła z przyjaciółką do
Gryfona. Zostawiła Jeremy’ego siedzącego na kanapie z zdziwieniem w oczach. „Czy
ten pieprzony rudzielec musisz wszystko psuć?”- pomyślał chłopak, wstał i
odszedł.
Gdy Hermiona wbiegła do Sali zobaczyła przy łóżku zapłakaną
Katie, i jakąś murzynke trzymającą Freda za ręke.”Kto to jest?”- Hermiona była
zazdrosna o nią, choć przecież nic nie czuła do Rudzielca(tak jej się zdawało).
* * *
(z perspektywy Freda)
Fred siedział na łóżku i myślał o pewnej szatynce. O jej
brązowych oczach, o pięknym uśmiechu, o tym jak zatraca się gdy czyta książki. Nie
mógł myśleć o niczym innym.
Do jego pokoju przybiegł George i zabrał brata na trening. Bliźniaki,
Ginny, Harry szli po błoniach, po chwili dołączyły Katie i Angelina. Bell
podbiegła do Freda i złapała go za ramię, gdyby ktoś popatrzył z boku pomyślał
by, że są razem. Katie cały czas uśmiechała się do Freda, jednak on nie myślał
o nikim innym niż o pięknej kujonicy Hermionie Granger. Dziewczynie która była
na spacerze z przystojnym osiłkiem. „Pewnie się przytulają, może i nawet
całują. Co ja plote… Miona to mądra dziewczyna da sobie radę, ale on jest silniejszy”-cały czas nie mógł
przestać wyobrażać ich sobie razem.
-O kto tam stoi?-zapytała, Angelina z zdziwieniem w głosie.-To
Hermiona? Tak to ona…
Fred był wściekły. Widział jego ukochaną przytulającą się do
obcego chłopaka.
-Ooo Fredie przejąłeś się?-Katie była nachalna nie mogła się
od niego odkleić.
Angelina wiedziała że Rudzielec podoba się jej przyjaciółce,
ona sama kochała się w Georgu.
Wszyscy szybko poszli na boisko. Zaczeli rozgrzewkę w pewnym
momencie na trybuny weszła, szczęśliwa para,trzymali się za ręce, śmiali i
patrzyli sobię w oczy. Fred nie mógł znieść tego widoku. Odwrócił głowę, nie
zobaczył naet tego, że dziewczyna im macha.
Fred popatrzył na piękną murzynkę. Jego bliźniak podleciał
do niego na miotle i zaczął temat tajemniczej dziewczyny.
-O widzę, że poznałeś śliczną Krukonkę Bonnie Bennet. Nikomu
nie udało się jej poderwać. Od dłuższego czasu kocha się w tym Puchonie- George
wskazał na Jeremy’ego.
-Zakład?-drugi bliźniak uśmiechnął się szyderczo.
Fred uśmiechnął się do Bonnie, a ta odwzajemniła jego gest.
Widać było że chłopak przypadł jej do gustu. Fred patrzył na dziewczynę z
zainteresowaniem, spodobała się mu. Hermiona widząc to posmutniała,lecz Katie
gotowała się z wściekłości. Chłopak nie zauważył innych dziewczyn. Po chwili
zrobiło się ciemno, nic nie słyszał, czuł tylko nie wyobrażalny ból.
Dostał tłuczkiem w głowę i spadł na ziemię. Nie zdążył zobaczyć,
że Hermiona już sobię poszła. Do leżącego bliźniaka podlecieli wszyscy. Katie
podleciała do niego i zaczeła nim potrząsać krzycząc by się obudził.
-Zostaw go! Idiotka on może mieć coś połamane.- wykrzyczała
Bonnie.
Katie wściekła odsunęła się i zmierzyła Krukonkę.
Fred już leżał w skrzydle szpitalnym. Gdy do Sali wbiegły
dwie zapłakane Gryfonki.
Jedna się zdziwiła widząc tłum czarodziei siedzących przy łóżku przyjaciela.
* * *
Więc ten rozdział jest bardzo długi. Może być? Chce go
dedykować Justynie, przy której go pisałam. ;D nom więc życzcie mi weny i
kolejny bd za niedługo ;* ~Hedwiga ps komentujcie to wiele znaczy ;*
Boskie! <3
OdpowiedzUsuńNie byłam wielką fanką tego parringu, lecz dzięki twojemu opowiadaniu zaczyna być inaczej. ;*
Brak mi słów.. po prostu wspaniałe!
tak tak tak! czekałam i w końcu się doczekałam :) rozdział świetny ;p ale ta cała Bonnie już mi się nie podoba, zresztą Katie i Jeremy też :D jakie to słodkie było jak on ją przytulił <3 a ta zwiała.. ech co zrobić. czekam na kolejny! pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńJeremy i Bonnie... Pamiętniki Wampirów XD
OdpowiedzUsuńNie lubię Jeremiego i Bonnie i Katie -.-
Ale scena z przytuleniem <3
Fred jest taki słodkim ale nie potrzebnie założył się z bratem, ze poderwie Bonnie.... Chyba że ma jakiś plan O.o
Pozdrawiam, czekam następne i życzę weny.
~Clar <3
Tak. TVD <3
UsuńCiesze się, że ktoś to zauważył.
Kolejne rozdziały bd wmiare szybko może w weekend.;*/Hedwiga
super rozdział ;* no i w miare długi :D życzę weny a ten Jeremy... Nie lubie go
OdpowiedzUsuń~hermiona
Oj wiecie co. Jeremy no ach Jeremy, przystojny mięśniak.On się przysłuży im tylko. Nie zaszkodzi. Pssss. nic więcej nie mówie.;D
UsuńŚwietne !
OdpowiedzUsuńhttps://www.facebook.com/pages/Zgon-bo-Larry-Stylinson-/521593021211862 lajkniesz ? to dla mnie bardzo ważne
już.;*/Hedwiga
UsuńDzięki Martyś ;**
OdpowiedzUsuńAż się popłakałam takie to kochane ^_^
A więc życzę Ci weny i oby tak dalej ;)
To jest niesamowicie wciągające!
OdpowiedzUsuńZapraszam też do mnie - potterowy konkurs z magicznymi nagrodami!
GENIALNY, coraz bardziej mnie zaciekawia ;)
OdpowiedzUsuńhttp://destroyerofevil-elitamagow.blogspot.com/