środa, 8 maja 2013

Rozdział III



Hermiona zaspana wstała, i poszła się umyć. Gdy była już po porannej toalecie, poszła się ubrać założyła czarne spodenki z wysokim stanem wybrała, że ubierze do nich białą bokserke. Oczywiście musiała ubrać swoje ukochane czarne trampki, a włosy związała w lekkiego koka. Zeszła do pokoju wspólnego i zobaczyła Ginny przytulającą Harry’ego, bracia Weasley siedzieli na kanapach. Jeden bliźniak na jej widok uśmiechnął się. Hermiona zauważyła to i odwzajemniła gest. Fred poczuł motyle w brzuchu. Nagle wyszedł i gdzieś uciekł.
Ona i czterech Gryfonów zeszli na śniadanie. „Gdzie on uciekł? Może to moja wina.”-Miona pomyślała. Usiadła przy stole, zjadła owsiankę z świeżymi truskawkami i jagodami. Popijając sok jej wzrok przykuł pewien Puchon. Popatrzyła na niego ciepłymi oczyma, a on czule odwzajemnił ten gest. Pod nosem wyszeptał” Moja brązowooka” . Dziewczyna zrozumiała te słowa. Zawstydzona spuściła wzrok. Niewiedziała co ma robić. Po chwili popatrzyła na chłopaka i obdarzyła go pięknym uśmiechem. Ruda widząc co się dzieje między jej przyjaciółką, a Gilbertem przypomniała sobie łzy brata. Dziewczyna od razu posmutniała. „Może powinnam jej powiedzieć? Nie on sam to musi zrobić. To jego życie nie moje”-pomyślała Ruda. Śniadanie szybko upłynęło, jednak nie pojawił się pewien Rudzielec.
Hermiona cały czas rozmyślała, to o Rudzielcu ,to o Puchnie.
                                   *          *          *

Spacer zbliżał się wielkimi krokami. Hermiona czuła, że może zacząć padać. Więc przebrała się. Ubrała czarne rurki, zaplotła włosy w warkocz, a rzęsy pomalowała tuszem. Zostawiła tylko trampki i bokserkę. Dziewczyna stała i wyglądała przez okno. Widziała czarne chmury.
Poczuła się dziwnie, wiedziała że gdzieś tam jest ON. Ten który chce zabić jej najlepszego przyjaciela. „Nie on uzna mnie za wariatkę, albo wielką nudziarę. O czym my mamy rozmawiać?”-dziewczyna zadręczała się czarnymi myślami.
-Nie bój się. On cię na pewno polubi, a jeżeli tego nie zrobi to jest idiotą.-usłyszała ciepły głos przy uchu. Fred stał za nią, przytulał ją. Poczuła jego męskie perfumy. Kolana się pod nią ugięły, mogła tak stać. Wiedziała, że to jej przyjaciel, jednak coś jej nie pozwalało tego przestać. On stał obejmował dziewczynę, która jest jego przeciwieństwem. Kochał ją. On to dobrze wiedział, lecz tylko ona miała inne zdanie. Gryfon chciał ją pocałować, zabrać swoją ukochaną tam gdzie nikt jej nie zabierze, tam gdzie będą mogli spędzić razem całą wieczność.
Dziewczyna ocknęła się, nie wiedziała co ma robić. Czuła się cudownie w ramionach… JEJ PRZYJACIELA. Zrozumiała to i odsunęła się od niego.
-Fred… ja musze iść.-wybiegła szybko, zostawiając swojego przyjaciela. Każda cząstka jej ciała wołała by tam powrócić. Fred stał tam, nie wiedział co się dzieje. Myślał dlaczego to zrobił. Co go podkusiło. Chłopak nie mógł powstrzymać czarnych myśli.
Hermiona siedziała w pokoju życzeń. Zastanawiała się dlaczego czuła się tak dobrze w jego ramionach. „Przecież się przyjaźnimy. On nic do mnie nie czuje, ale gdyby tak było to by mnie nie przytulał. Jak mogłam tak stać, może on mi się podoba. Przecież czułam się cudownie, jego zapach jego ciepło bijące od środka. On jest cudowny, ale jest tylko przyjacielem”. Dziewczyna cały czas myślała o pewnym rudzielcu. Jej rozmyślania przerwało wspomnienie o spacerze z przystojnym Puchonem. Hermiona biegła szybko przez korytarz. Mijała Rona, Ginny i oczywiście Malfoy’a. Ostatni powiedział jej, że jest ohydną brzydką szlamą, która nie nadaje się na sprzątanie jego domu. Gryfonka posmutniała, jednak nie dała satysfakcji, odburknęła coś i pobiegła.
                                   *          *          *
Panna Granger i Jeremy chodzili po błoniach. Rozmawiali o wszystkim i o niczym. Chłopak wyciągnął paczkę fasolek wszystkich smaków. Zaczeli grać i zgadywali która jaki to smak i grali w „Fasolową ruletke”. Zabawa ich polegała na tym, że losowali fasolkę i gdy im smakowała śmiali się, a   gdy nie musieli robić coś za kare. „Dziwne. Znamy się chwile, a tak dobrze się rozumiemy.”-pomyślała szczerze uśmiechając się do Puchona. Chłopak przysunął ją bliżej siebie. Popatrzył jej głęboko w oczy, chwycił w pasie i podniósł. Zaczeli się kręcić, po chwili leżeli na trawie. Jeremy wstał pierwszy i podniósł dziewczyne. Stali przytuleni, Hermiona wiedziała. Czegoś jej brakowało. Nie wiedziała tylko co to może być. Nie było to coś tylko ktoś. Był to pewien rudy chłopak. Jednak Hermiona nie zdawała sobię sprawy z tego. Myślała, że czuję się dziwnie tylko dlatego, że to jej pierwszy prawdziwy uścisk z chłopakiem, który nie jest jej przyjacielem. Dziewczyna stała wtulona w przystojnego chłopaka. Miał on teraz tak piękne oczy, było w nich coś niezwykłego, jakby uczucie i troska. Jeremy stał i patrzył się na Hermione.
-Mionka?- zapytał, z nadzieją w głosie. Hermiona podniosła oczy.
-Tak?- nie wiedziała czego ma się spodziewać, czy będzie to coś przyjemnego, czy wręcz przeciwnie.
-Bo wiesz… Ja bardzo ciebie bardzo… No to znaczy, lubi ecie Hermiono. Czy w wakacje chciałabyś się ze mną spotkać kilka razy? I czy ty mnie lubisz.-chłopak widział rozbawienie w jej oczach.
-Ohhh, oczywiście, że ciebie lubie. I tylko napisz to spotkamy się na pokątnej. I nie stresuj się tak, ja nie zjem cie no… Wiesz o co chodzi.-dziewczyna była wyraźnie zakłopotana. Sama zaczęła się jąkać. Puchon widząc jej zakłopotanie zaczął ją łaskotać. Po chwili stwierdzili, że pójdą na trening Gryfonów. Idąc śmiali się i trzymali za ręce. Weszli na trybuny dziewczyna pomachała przyjaciołom. Jednak pewien Rudzielec nie odmachał, odwrócił głowę na widok szczęśliwej pary. Zobaczyła to Mionka, zmieszana spuściła wzrok. Angelina i Katie zagwizdały głośno i zawołały -”No słodziaczki”-  Hermiona zachichotała i popatrzyła na
Jeremy’ego, chłopak objął ją ramieniem. Zaczęło padać, Jeremy zaproponował, że pójdą do pokoju życzeń by się osuszyć i porozmawiać. Pobiegli więc w strone Hogwartu.
Hermiona i Jeremy byli już w pokoju życzeń. Gryfonka leżała na kanapie, a głowę miała na kolanach Puchona. Rozmawiali, śmiali się chłopak miał już nawet pocałować ją w usta. Jednak gdy dzieliły ich już centymetry do pokoju wbiegła… Giny
-Fred jest w skrzydle szpitalnym!- wykrzyczała Ruda przez łzy.
Hermiona od razu wstała i pobiegła z przyjaciółką do Gryfona. Zostawiła Jeremy’ego siedzącego na kanapie z zdziwieniem w oczach. „Czy ten pieprzony rudzielec musisz wszystko psuć?”- pomyślał chłopak, wstał i odszedł.
Gdy Hermiona wbiegła do Sali zobaczyła przy łóżku zapłakaną Katie, i jakąś murzynke trzymającą Freda za ręke.”Kto to jest?”- Hermiona była zazdrosna o nią, choć przecież nic nie czuła do Rudzielca(tak jej się zdawało).
           
                        *          *          *
(z perspektywy Freda)

Fred siedział na łóżku i myślał o pewnej szatynce. O jej brązowych oczach, o pięknym uśmiechu, o tym jak zatraca się gdy czyta książki. Nie mógł myśleć o niczym innym.
Do jego pokoju przybiegł George i zabrał brata na trening. Bliźniaki, Ginny, Harry szli po błoniach, po chwili dołączyły Katie i Angelina. Bell podbiegła do Freda i złapała go za ramię, gdyby ktoś popatrzył z boku pomyślał by, że są razem. Katie cały czas uśmiechała się do Freda, jednak on nie myślał o nikim innym niż o pięknej kujonicy Hermionie Granger. Dziewczynie która była na spacerze z przystojnym osiłkiem. „Pewnie się przytulają, może i nawet całują. Co ja plote… Miona to mądra dziewczyna da sobie radę, ale  on jest silniejszy”-cały czas nie mógł przestać wyobrażać ich sobie razem.
-O kto tam stoi?-zapytała, Angelina z zdziwieniem w głosie.-To Hermiona? Tak to ona…
Fred był wściekły. Widział jego ukochaną przytulającą się do obcego chłopaka.
-Ooo Fredie przejąłeś się?-Katie była nachalna nie mogła się od niego odkleić.
Angelina wiedziała że Rudzielec podoba się jej przyjaciółce, ona sama kochała się w Georgu.
Wszyscy szybko poszli na boisko. Zaczeli rozgrzewkę w pewnym momencie na trybuny weszła, szczęśliwa para,trzymali się za ręce, śmiali i patrzyli sobię w oczy. Fred nie mógł znieść tego widoku. Odwrócił głowę, nie zobaczył naet tego, że dziewczyna im macha.
Fred popatrzył na piękną murzynkę. Jego bliźniak podleciał do niego na miotle i zaczął temat tajemniczej dziewczyny.
-O widzę, że poznałeś śliczną Krukonkę Bonnie Bennet. Nikomu nie udało się jej poderwać. Od dłuższego czasu kocha się w tym Puchonie- George wskazał na Jeremy’ego.
-Zakład?-drugi bliźniak uśmiechnął się szyderczo.
Fred uśmiechnął się do Bonnie, a ta odwzajemniła jego gest. Widać było że chłopak przypadł jej do gustu. Fred patrzył na dziewczynę z zainteresowaniem, spodobała się mu. Hermiona widząc to posmutniała,lecz Katie gotowała się z wściekłości. Chłopak nie zauważył innych dziewczyn. Po chwili zrobiło się ciemno, nic nie słyszał, czuł tylko nie wyobrażalny ból.
Dostał tłuczkiem w głowę i spadł na ziemię. Nie zdążył zobaczyć, że Hermiona już sobię poszła. Do leżącego bliźniaka podlecieli wszyscy. Katie podleciała do niego i zaczeła nim potrząsać krzycząc by się obudził.
-Zostaw go! Idiotka on może mieć coś połamane.- wykrzyczała Bonnie.
Katie wściekła odsunęła się i zmierzyła Krukonkę.
Fred już leżał w skrzydle szpitalnym. Gdy do Sali wbiegły dwie zapłakane Gryfonki.
Jedna się zdziwiła widząc tłum czarodziei  siedzących przy łóżku przyjaciela.
                        *          *          *

Więc ten rozdział jest bardzo długi. Może być? Chce go dedykować Justynie, przy której go pisałam. ;D nom więc życzcie mi weny i kolejny bd za niedługo ;* ~Hedwiga ps komentujcie to wiele znaczy ;*

11 komentarzy:

  1. Boskie! <3
    Nie byłam wielką fanką tego parringu, lecz dzięki twojemu opowiadaniu zaczyna być inaczej. ;*
    Brak mi słów.. po prostu wspaniałe!

    OdpowiedzUsuń
  2. tak tak tak! czekałam i w końcu się doczekałam :) rozdział świetny ;p ale ta cała Bonnie już mi się nie podoba, zresztą Katie i Jeremy też :D jakie to słodkie było jak on ją przytulił <3 a ta zwiała.. ech co zrobić. czekam na kolejny! pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeremy i Bonnie... Pamiętniki Wampirów XD
    Nie lubię Jeremiego i Bonnie i Katie -.-
    Ale scena z przytuleniem <3
    Fred jest taki słodkim ale nie potrzebnie założył się z bratem, ze poderwie Bonnie.... Chyba że ma jakiś plan O.o

    Pozdrawiam, czekam następne i życzę weny.
    ~Clar <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. TVD <3
      Ciesze się, że ktoś to zauważył.
      Kolejne rozdziały bd wmiare szybko może w weekend.;*/Hedwiga

      Usuń
  4. super rozdział ;* no i w miare długi :D życzę weny a ten Jeremy... Nie lubie go
    ~hermiona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj wiecie co. Jeremy no ach Jeremy, przystojny mięśniak.On się przysłuży im tylko. Nie zaszkodzi. Pssss. nic więcej nie mówie.;D

      Usuń
  5. Świetne !
    https://www.facebook.com/pages/Zgon-bo-Larry-Stylinson-/521593021211862 lajkniesz ? to dla mnie bardzo ważne

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzięki Martyś ;**
    Aż się popłakałam takie to kochane ^_^
    A więc życzę Ci weny i oby tak dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. To jest niesamowicie wciągające!

    Zapraszam też do mnie - potterowy konkurs z magicznymi nagrodami!

    OdpowiedzUsuń
  8. GENIALNY, coraz bardziej mnie zaciekawia ;)

    http://destroyerofevil-elitamagow.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń