Hermiona na widok pięknej murzynki, przy łóżku swojego
przyjaciela, poczuła ukłucie w sercu. Dziewczyna nie wiedziała, co ma robić.
Chciała podejść do Rudzielca i go mocno przytulić, tak jak on to ostatnio
uczynił. Bonnie wstała i podeszła do Miony.
-Cześć. Jestem Bonnie Bennet, a ty to zapewnie Hermiona. Ty
i Fred się przyjaźnicie?
Ty też jesteś dziewczyną Jeremy’ego?- na to
ostatnie pytanie poczuła coś w żołądku, Hermiona nie wiedziała, co ma
odpowiedzieć.
-Ja… hmmm. Nie wiem. Nie my się tylko przyjaźnimy. A co do
Freda to tak, jesteśmy przyjaciółmi. Bardzo dobrymi- Gryfonka na dźwięk
ostatniego zdania nieświadomie się uśmiechnęła.
Hermiona nagle przypomniała sobie o Puchonie, zostawiła go
siedzącego na kanapie, nic mu nawet nie powiedziała. Poczuła się fatalnie.
Szatynka podeszła do łóżka Rudzielca, usiadła na krześle i
chwyciła go za ręke.
Wyszeptała, „Jestem tu”, a jedna łza mimowolnie spłynęła po
policzku spadając na dłoń chłopaka. Każdy przyglądał się tej chwili z
zdziwieniem. Ona chciała go tak bardzo przytulić, poczuć jego zapach.-„ Co ja
robie? Nic do niego nie czuje! Nic koniec. Nie mogę tak, jesteśmy
PRZYJACIÓŁMI”- Hermiona siedziała, chciała wstać i wyjść. Wtulić się w
Jeremy’ego by zapomnieć o Fredzie. Gryfonka wstała i wybiegła. Pędząc przez
korytarze szukała Puchona. „Przecież nie mogę uciekać, nie ucieknę przed samą
sobą. To niemożliwe.”
Wpadła na pewnego chłopaka, był on bardzo przystojny.
-Jeremy! Przepraszam, że cie zostawiłam, tam. Ja nie chce.
Przytul mnie- objęła go w szyi i mocno przytuliła.
-Nie gniewam się, zależy mi na tobie.- wyszeptał, jej do
ucha.
Cały czas nie puszczała go, on objął ją w talii. Łzy ciekły
jej po policzkach. Nie wiedziała, czemu płacze. Lubiła go, jednak brakowało jej
czegoś.
Jeremy poszedł odprowadzić dziewczynę pod wierze
Gryffindoru. Pocałował ją w policzek na pożegnanie, uśmiechnął się i zniknął.
Hermiona usiadła na łóżku, chciała tak bardzo płakać.
Objęła swoją poduszkę i myślała, nie mogła przestać widzieć
twarzy ich obu. Tych oczu które patrzą na nią z miłością. Jednak ona tak nie
potrafiła, wiedziała to. Tylko jeden mógł być jej.
„Co ja robie. Jeremy’emu zależy na mnie, mi na nim też. Gdy
mnie przytula czuje się bezpiecznie ,pewnie. Stara się o mnie, na każdym kroku
patrzy na mnie tymi oczyma, one są pełne miłości. Fred, zależy mi na nim, nie
wiem czy jemu też. Gdy on mnie przytula czuje magię w powietrzu. Jest inaczej,
cały świat się zatrzymuje, jego zapach, ciepło które bije od wewnątrz. To jak
się uśmiech widząc mnie, on cały czas mnie rozbawia. Potrafi mi pomóc, ale jest
moim przyjacielem”- Hermiona cały czas myślała o chłopakach.
Leżała na łóżku, myśląc nie zauważyła tego, że przygląda jej
się Ginny. Ruda myślała czy ma powiedzieć przyjaciółce o uczuciach brata. Nie
powiedziała, stała i patrzyła na łzy przyjaciółki. Hermiona leżała wtulona w
poduszkę, po kilku godzinach zasneła. Śnił jej się Rudzielec… i Puchon.
* * *
Minął tydzień, zostało już kilka dni do zakończenia roku,
Przez cały czas chodziła na spacery z Jeremy’m. Ruda obraziła się za swoją
przyjaciółkę, Hermionie mówiła, że ją zostawiła dla chłopaka. Jednak Ruda
kłamała, była zła na siebie. Nie potrafiła powiedzieć o uczuciach brata. Nie
mogła znieść widoku jej przyjaciółki i jej chłopaka.
Hermiona obudziła się rano. Wstała i poszła do łazienki,
umyła zęby i wzięła szybki gorący prysznic. Na poprawę samopoczucia. Ubrała
czarne rurki i koszulę z koronką. Włosy ułożyła w niedbałego koka, jej twarz
przyozdabiał delikatny makijaż. Gryfonka stała w oknie, patrzyła na niebo. Było
ciemne jakby miało się ściemniać. Hermiona czuła się dziwnie.
Zanosiło się na poważną burze. Dziewczyna zarzuciła na
ubrania szatę i wyszła do pokoju wspólnego. Siedziała po turecku na kanapie.
Nagle do pokoju wszedł pewien wysoki Rudzielec. Jego oczy zabłyszczały, a w
nich pojawiły się małe ogniki. Zobaczył ją jako pierwszą osobę. Czuł jakby to
był jakiś znak. Hermiona na jego widok uśmiechnęła się. Jej oczy z zamyślonych,
zamglonych zmieniły się w przejrzyste brązowe płótno, na którym malowało się
szczęście i radość. Dziewczyna podbiegł do niego i mocno objęła, wtuliła się w
jego koszulę, czuła jego perfumy,kolana się pod nią ugięły. Wiedziała to było
coś magicznego. Nigdy wcześniej tego nie czuła, a przecież nie raz witała się z
Fredem. Teraz było inaczej.
-Fred.-szepneła mu do ucha. –Stęskniłem się za tobą.-
wypowiedział, te słowa pod nosem, myślał, że ona ich nie usłyszy. Mylił się
dziewczyna przytuliła się mocniej, jednak po chwili ogarnęła się. Odsunęła się
na odległość metra i powiedziała:
-Cieszę się, że nic ci nie jest PRZYJACIELU-położyła nacisk
na ostatni wyraz. Widziała jak oczy chłopaka posmutniały. Nie mogła tego
zrozumieć, tyle razy dochodziło między nimi do momentów, w których czuła, że
może i nawet jest w nim zakochana. Jednak jej zdrowy rozsądek nie pozwalał
myślą o uczuciach do niego przebić się i zrobić pierwszego kroku.
Hermiona wzięła torbę i wyszła. Dzień zleciał jej bardzo
szybko na transmutacji zdobyła aż 50 pkt dla domu, Neville pobił ją, bo na
lekcjach z zielarstwa zgarnął aż 70 pkt. Jednak bliźniacy na lekcji u Snape
stracili, aż po 20 pkt na jednego.
Hermiona na obiedzie siedziała obok Freda. Śmiali się
najgłośniej z wszystkich. Co chwila zerkało na nich troje uczniów. Byli nimi
Katie, Bonnie i Jeremy. Jednak para Gryfonów nie zdawała sobię z tego sprawy.
Śmiali się i wygłupiali z przyjaciółmi. W pewnym momencie Fred objął ją
ramieniem. Ruda uśmiechnęła się i przyklaskała. Fred speszony zdjął rękę.
Hermiona poczuła się dziwnie. Szybko skończyła jeść i poszła.
Na korytarzu złapał ją jej chłopak.
-Kochanie idziemy gdzieś na spacer?-zapytał, z nadzieją.
-Oj przepraszam, nie mogę. Jestem umówiona z Ginn.- Hermiona
kłamała, nie miała ochoty na spacer. Dziś miała być burza, chciała się pouczyć.
Usiąść w bibliotece i nie myśleć o niczym prócz o eliksirach, transmutacji i
zaklęciach.
Pocałowała chłopaka w policzek i odeszła w stronę wieży
Gryffindoru.
Szła przez korytarze, w końcu nie myślała o niczym, ani o
nikim.
* * *
Hermiona siedziała w bibliotece, czytała właśnie książkę o eliksirach,
myślała tylko o nauce.
W tym miejscu była sobą, nie musiała się uśmiechać, jeżeli
nie chciała. W powietrzu unosił się zapach pergaminu. Uwielbiała czuć pod
opuszkami palców chropowatą teksturę stron książek. Siedziała już dobre kilka
godzin w bibliotece wertując strony różnych ksiąg.
Po chwili ktoś zamknął jej oczy.
-Kto to?- zapytała, ze zdziwieniem.
-Zgadnij Mionka.- wyszeptał, ej te słowa do ucha. Ona
poczuła zapach jego perfum, teraz towarzyszyło jej uczucie, które było bardzo
miłe.-Freddie- mówiąc te słowa chłopak poczuł motyle w brzuchu. –Zgadłaś.- Fred
poczuł bicie jej serca, każdy jej oddech był jego, to małe drobne ciało
pachniało fiołkami. Jej zapach był jego ulubionym. Sam chłopak, gdy wąchał
amortencji czuł fiołki. Wiedział, że to nie może być przypadek, że on czuł ten
zapach.
Fred zsunął dłonie z jej oczu. Usiadł naprzeciwko, patrzyli
sobie głęboko w oczy, chłopak zaczął przybliżać swoje usta do jej ust. Hermiona
przymknęła oczy i poczuła mrowienie, jej ciało zaczęło pragnąć Rudzielca,
przybliżyli się do siebie. Jej usta musnęły jego, chłopak pocałował ją mocno i
namiętnie. Był to pierwszy pocałunek w życiu Hermiony, cieszyła się, że to jego
mogła, jako pierwszego pocałować. Odsunęli się od siebie i popatrzyli sobię w
oczy. Hermiona czuła się genialnie, była szczęśliwa.
-Kochanie miałaś iść z Ginn na spacer, a nie siedzieć z tym
Weasley’em - warknął Jeremy i wybiegł.
Hermiona poderwała się na nogi, popatrzyła na Fred’a i
wybiegła. Biegła tak szybko, w poszukiwaniu swojego chłopaka, nie wiedziała,
dlaczego pocałowała Fred’a.
Zobaczyła Puchona siędzącego na posadzce z twarzą spuszczoną
w dół. Podeszła do niego i go objęła
-Przepraszam cie. Nie chciałam tego, On i ja to tylko
przyjaciele- mówiąc to kłamała, chciała tego, potrzebowała jego pocałunku, jego
dotyku. Cały czas się oszukiwała.
-Popatrz mi prosto w oczy i powiedz, że nie chciałaś tego i
nie zależy ci na nim.-Jeremy czuł się źle z tym, co widział. Jego dziewczyny z
maślanymi oczami w kierunku jej przyjaciela. Myślał, że zaraz się pocałują.
Jednak nie widział zajścia sprzed minuty.
-Nie.- powiedziała, patrząc mu w oczy. Nie mogła więcej nic
powiedzieć. Chłopak wstał i ją przytulił. Hermiona nie wiedziała, że za rogiem
stał Fred i w tym momencie pękało mu serce.
* * *
Mineło kilka dni. Fred i Hermiona unikali siebie. Dziewczyna
nie wiedziała, że jej przyjaciel słyszał jej słowa. Myślała tylko o wydarzeniu
w bibliotece. Ona była z Jeremy’m, a Fred zajął się Bonnie. Katie nie mogła
tego znieść. Hermiona miała na całe wakacje jechać do Nory.
Cieszyła się, bo był to jej trzeci dom. Zaraz po jej
własnym, w którym się wychowała i po Hogwarcie. Miejscu, w którym zawiązała
przyjaźnie. Przeżyła swój pierwszy pocałunek, i pierwsze bóle serca. Razem z
Ginny miały zamiar udać się na zakupy, jak zawsze pomagać pani Weasley.
Hermiona obiecała, że co dwa dni będzie się spotykać z Jeremy’m na pokątnej.
Obiecali sobię, że muszą razem zjeść romantyczną kolacje, w
posiadłości Jeremy’ego, gdy jego mama będzie w delegacji. Mama Jeremy’ego była
biologiem, często wyjeżdżała na różne sympozja. Jego ojciec nie żył od kilku
lat. Hermionie zawsze było szkoda swojego chłopaka. Gdy ona była szczęśliwa, i
robiła pierwsze zakupy na ul.Pokątnej on był na pogrzebie. Jego tata zginął w
wypadku samochodowym, z opowiadań Puchona jego ojciec był dobrym człowiekiem.
Fred spotykał się z Bonnie. Widać było, że byli szczęśliwi. Chodzili na
spacery, przytulali się, razem spędzali przerwy. Nie rozstawali się, George był
wściekły na brata za to, że go zostawił dla jakiejś czarownicy. Ron, Ginny i
Harry wszędzie chodzili z Hermioną i Jeremy’m. Gryfonce było szkoda Ronalda, bo
tylko on nie miał dziewczyny. George spotykał się z jakąś Krukonką,
przyjaciółką Bonnie. Na imie miała Caroline. Była szczupłą blondynką, o
ciepłych oczach. Katie i Angelina były bardzo zazdrosne. Wszyscy przyjaciele
prócz Rona, byli zakochani. Może z wyjątkiem pewnej dwójki, która skrywała
swoję uczucia.
Więc ten rozdział powstał dziś w nocy. Jest on wyjątkowo
długi, mam nadzieje, że się spodoba. Przyszły będzie w przyszłym tygodniu koło
wtorku albo środy. Jeżeli jesteście i czytacie go, to zostawcie komentarz. Naprawde
czasem fajnie wiedzieć, że ktoś czyta moje bazgroły ~Hedwiga. ♥
Wspanialy juz nie mogę doczekac nastepnego
OdpowiedzUsuńkocham kocham kocham to ;*
OdpowiedzUsuńJa czytam Twoje bazgroły! ;*
OdpowiedzUsuńKtóre są wspaniałe :D
Chce więcej i mam nadzieje, że w Norze coś zaiskrzy między Mioną i Fredem <3
Czekam na następny i życzę dużo weny! ;**
Ech...
OdpowiedzUsuńJuz mialam nadzieje ze jednak zerwa jer i Miona.
Juz mialam nadzieje ze bedzie cos miedzy Miona i Fredem...
Hmm. Caroline, kolejne bohaterka z TVD... no ale dobra.
Oby Fred zerwal z Bon a Miona z Jerem i Fred b yl z Miona.
Pozdrawiam
~Clar♥
Tak Caroline jest z TVD. uwielbiam ten serial no i jakoś mi pasują do sb ;D
UsuńUgh, już było tak pięknie. Myślałam, że choiaż w wakacje Hermiona nie będzie się spotykać z tym typem. XD
OdpowiedzUsuńDługi będziesz trzymać nas w niepewności ? ;>
Fajny rodział, masz talent i nie mogę doczekać się następnego ;D ~Herma
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńDługo nas jeszcze będziesz trzymać w niepewności ? Zapowiadało się tak pięknie ...Ten Jeremy mnie już wkurza XD
OdpowiedzUsuńŚwietnie! Masz talent.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńpewnie, że się podoba! pocałunek Miony z Freddim uhuhu nie spodziewałam się go tak wcześnie :D ale ona sie oszukuje :D jakby to nie mozna bylo byc szczerym w uczuciach.. :D no nic. czekam na nowy! ;*
OdpowiedzUsuńNie wiem co napisać, więc lecę czytać kolejny rozdział .
OdpowiedzUsuń;)
http://destroyerofevil-elitamagow.blogspot.com/