Hermiona siedziała na parapecie, jej ciało przeszywały
lekkie dreszcze, wywoływane przez podmuchy chłodnego powietrza. Patrzyła się na
oddalone łąki, chciała poczuć się wolna.
Marzyłaby rozłożyć ręce i wzlecieć wysoko w chmury, by przez
jedną chwile nikt jej nie przeszkadzał. Chciała móc spokojnię odetchnąć. Nie
wiedziała jak nazwać to uczucie, teraz siedziała i w głębi serca czuła się jak
ptak w klatce. Jak piękny kanarek, który może być wolny, gdy tylko ktoś mu na
to pozwoli. Przecież ona nie tego chciała,
ale nie wiedziała, co ma z tym zrobić. Dziewczyna wstała i poszła do łazienki.
W pomieszczeniu unosił się zapach kwiatów, lampka przy lustrze nadawała
ciepłego klimatu. Hermiona rozebrała się do bielizny i popatrzyła na swoje
odbicie. Ukazała się dziewczyna w puszystych włosach, czekoladowych
hipnotyzujących oczach, malinowych ustach. Była to ta sama, Hermiona co kiedyś,
ta mała uczennica, z której się śmiano. Nie przeszkadzało jej to, była sobą.
Nie musiała się stroić, chociaż lubiła ładnie wyglądać, ale przecież, kto chce
ukrywać się pod fasadą makijażu, idealnie ułożonych włosów? Na pewno nie ona.
Dziewczyna rozebrała się do naga, i weszła pod prysznic. Jej ciało opływały
strumienie ciepłej wody, z lekką pianą o zapachu mięty i malin. Po kilku
minutach dziewczynie zaczęło robić duszno, cała kabina prysznicowa była
wypełniona gorącym powietrzem. Hermiona postanowiła wyjść. Jej gorąca skóra
zetknęła się z lodowatym powietrzem zza kabiny. Hermione przeszyły dreszcze, a
jej ciało pokryła gęsia skórka. Od razu wzięła ręcznik, i okryła się nim.
Gryfonka rozczesała włosy, i pozwoliła im naturalnie wyschnąć, nie nakładała
żadnych kosmetyków, prócz balsamu do ciała i lekko matującego kremu
nawilżającemu na twarz. Włosy z każdą chwilą schły i lekko się puszyły.
Dziewczyna ubrała czarne rurki, Conversy i luźny brzoskwiniowy
sweterek. Hermiona popatrzyła się w lustro, lekko uśmiechnęła i wyszła z
łazienki. Przeszła przez pokój i zeszła na śniadanie. Usiadła przy stole, obok
Ginny i Freda.
-Eeeeeeeee, Herma chyba się nie pomalowałaś. Wiesz może idź
do łazienki i nikt nie zauważy- wyszpetała przyjaciółka z sarkazmem.
-Nie… Wiesz Ginn nie każdy zawsze musi mieć tapetę na
twarzy- odgryzła się Hermiona.
Szatynka nałożyła sobie na talerz jedno jajko sadzone i
kilka plasterków bekonu, do szklanki nalała sobie soku pomarańczowego.
Spokojnie zaczeła jeść.
-Mionka idziemy się przejść po śniadaniu?- zapytał, Fred.
-Oczywiście- uśmiechnęła się i cmoknęła go w policzek.
Wszyscy rozkoszowali się jedzeniem, tylko Ginny siedziała z
posępną miną.
-Ginny, co się dzieje?- zapytała pani Weasley, podeszła do
córki i ją cmoknęła w czubek głowy.
-Nic? A co niby ma się dziać?- powiedziała Ruda z krzywym
wyrazem twarzy.
-Weź się wyluzuj…- dodał George.
-Możecie się uspokoić?- zapytał Arthur.
Wszyscy ucichli, reszta śniadania upłynęła w ciszy, każdy
czuł napiętą atmosferę.
* * *
Dochodziło południe, Hermiona siedziała w sypialni na
parapecie, nie wiedziała, co ma robić. Czekała, aż Fred przyjdzie po nią,
wkońcu mieli iść na spacer. Z każdą minutą Szatynka coraz bardziej się
niecierpliwiła. Poszła do łazienki, już miała poprawić włosy, jednak
przypomniała sobie o tym, co rano ją męczyło. Przebrała tylko ciuchy. Rurki, i
grubszy sweter zamieniła na lekką sukienkę z krótkim sweterkiem, a trampki
zastąpiły delikatne balerinki. Po czym wyszła z łazienki i usiadła znowu na parapecie i czytała książke,
w jednej chwili już spała.
-Mionko- wyszeptał Fred do jej ucha.
-Tak?-Hermiona lekko się przeciągnęła.
-Idziemy na spacer chyba, że wolisz dalej spać?-zapytał
chłopak i cmoknął swoją dziewczyne w policzek.
-Ide spać-odpowiedziała bez zastanowienia.
-Hahahaha, śmieszne. Nie po to tyle się trudziłem, albo
idziesz po dobroci, albo zaciągnę cie siłą- zaśmiał się rudzielec.\
-Wybieram drugą opcje- wyszeptała mu Hermiona do ucha i
czule pocałowała w usta.
W jednej chwili Rudzielec poderwał się z miejsca, wziął
swoją dziewczynę na ręce i zaczął nieść. Hermiona krzyczała w niebo głosy, Fred
nie reagował na to. Wyniósł ją na łąki za domem.
-Zamknij oczy- wydał rozkaz. Hermiona po kilku sekundach
dziewczyna spełniła polecenie.
Fred cmoknął ją w usta, a ona od razu otworzyła oczy.
Jej oczom ukazał się magiczny widok. Na zielonej trawie
leżał rozłożony wielki czerwony koc. Na nim był duży wiklinowy kosz, z którego
unosiła się para.
-Jaki ty jesteś słodki-wyszeptała mu do ucha i czule
pocałowała go w usta-Ale teraz mnie postaw, bo jestem głodna-dodała po chwili.
Fred postawił Mione na ziemi, a ona zdjęła swoje lekko
różowe baletki i stąpała delikatnie po kocu. Cała sceneria wyglądała jak z
jakiegoś romantycznego filmu. Zakochana para siedząca na kocu, pijąca wodę
mineralną z zamrożonymi truskawkami. Zajadająca się kurczakiem z kluseczkami ze
szpinakiem w sosie śmietanowym. Hermiona ubrana była w granatową sukienkę na
ramiączkach w kwiaty, miała lekki kremowy sweterek. Fred miał na sobie biały
podkoszulek i granatowe szorty. Gryfoni śmiali się i rozmawiali. W jednej
chwili Miona zmarkotniała.
-Ej mała, co się dzieje?-zapytał się jej chłopak.
-Wiesz, …Ginny, nie wiem, co się z nią dzieje. Słyszałeś, co
mi rano powiedziała. Ja naprawdę nie chce być dziewczyną dla której liczy się
tylko wygląd,przecież wiesz-wyszeptała, a jej oczy zaszły łzami.
-Jesteś, wkońcu sobą tą, Hermioną, w której się zakochałem.
A to, że się czasem pomalujesz, albo jakoś ułożysz włosy nie czyni cię inną
osobą. Nie zawsze musisz być wytapetowana i tak dalej… Ja zawsze cie będę
kochał. Dla mnie jesteś idealna-powiedział to i otarł łezkę spływającą po
policzku Hermiony.
-Kocham Cie Fred- wyszeptała te słowa i czule pocałowała go
w usta. Chłopak nachylił się nad jej uchem i cicho powiedział- Zdradze ci
sekret, schowaj go w sobie, wiesz najszczęśliwszy będę będąc przy tobie po
drugie zdradzę ci coś w zaufaniu, kocham Cie całym sercem zrozum to. Po trzecie
weź me serce i na zawsze zatrzymaj. Bije tylko, gdy jest przy tobie, tak mocno
stale- i pocałował ją w szyje.
Ciało Gryfonki przeszyły dreszcze, a cała skóra była
„najeżona”
Siedzieli razem, i milczeli. Nie przeszkadzało im to, że
jest cicho, a nawet się cieszyli.
-Wiesz Hermiono, mam nadzieje, że nie przeszkadza ci to, że
ja tak szybko wyznałem ci to, co czuje i, że nie straszę cie takimi wyznaniami-
wyznał speszony Fred.
-Głupek-uśmiechneła się i rzuciła się mu na szyje.
-Co?-Fred zrobił mine urażonego psa.
-Wiesz, mówię „Głupek” a myślę ”Jak ja go kocham”
-uśmiechneła się i posłała chłopakowi swój najpiękniejszy uśmiech. Resztę dnia
para spędziła leżąc na kocu i obserwując chmury.
Zapadł zmrok, ale Gryfonom to nie przeszkadzało. Niebo było
bezchmurne, i dało się ujrzeć każdą gwiazdę.
-Wiesz… nie pomyślałabym, że ty Fred Weasley następca
Huncwotów jesteś taki romantyczny- Hermiona popatrzyła się na najjaśniejszą
gwiazdę na niebie.
-Bo dla nikogo taki nie byłem, jesteś pierwszą dziewczyną,
dla której się tak staram- wyszeptał i popatrzył się na profil dziewczyny.
-A twoi rodzice nie będą mieli nic przeciwko temu, że nie
wracamy?- zapytała się.
-Nie, moi rodzice wiedzą o tym, nie musimy wracać na noc do
domu, tam dalej jest rozłożony dla nas namiot. Jeżeli chcesz uczynić mi ten
zaszczyt… To może pozwolisz mi towarzyszyć-uśmiechnął się.
-Ależ oczywiście, ale nie teraz. Na razie posiedźmy tutaj.
Jest tu tak… nie wiem jak to ująć, ale tu jest magicznie-Hermiona się
uśmiechnęła.
Leżeli jeszcze wtuleni w siebię kilka godzin, gdy zaczeła
dochodzić godzina druga zakochani postanowili przenieść się do namiotu.
-Fred…, ale nie mam piżamy, ani szczoteczki do zębów…-powiedziała
to delikatnie, by nie urazić Rudzielca, który i tak się bardzo napracował.
-Wiesz , wziąłem dla ciebie moją koszulkę, a szczoteczka i
kosmetyki są w torbie-uśmiechnął Się lekko.
Już zmierzali do namiotu, Hermiona lekko odsunęła zasłonę, a
jej oczom ukazał się widok wielkiego pomieszczenia, z kuchnią, łazienką, i sypialniami.
Największe wrażenie jednak zrobił na niej salon, był on w kolorach jej domu.
-Idę się przebrać i wziąć prysznic-dodała przez ramie-
Oczywiście misiek- odrzekł Rudzielec.
Hermiona weszła do łazienki, w powietrzu unosił się świeży
zapach trawy i kwiatów.
Dziewczyna szybko się wykompała, umyła zęby i ubrała szarą o
wiele za dużą koszule swojego chłopaka. Włosy spieła w luźnego koka.
Fred już leżał w łóżku, ubrany był tylko w luźne spodnie od
piżamy w krate, jego umięśniony tors lekko śnił od kropli potu. Leżeli razem w
łóżku pod lekką bawełnianą kołdrą. Całą noc rozmawiali, co chwila się śmiali.
Nawet na jedną sekunde nie ucichli. Co chwila znajdywał się jakiś temat do
rozmów.
* * *
(w tym samym czasie)
-Nie wiem co chcecie przez to osiągnąć. Nie potrzebujemy
jej, my musimy mieć tego mieszańca. Pottera, nie potrzebujemy tej Szlamy-
powiedział kobiecy, lekko piskliwy głos.
-Ależ mój Panie, ta dziewczyna jest zbędna, tylko przysporzy
nam kłopotów. Mimo iż pochodzi z rodziny Mugoli, Dracon mówi, że nie jest
słaba- powiedział wysoki Blondyn.
-Ależ Lucjuszu, ja wiem, co mam zrobić. Nie potrzebni na tym
świecie są mieszańcy, którzy tylko bezczeszczą naszą czystą krew-dodał Lord
Voldemort.
Ludzie prowadzili lekką dyskusję jednak każdy z nich był
przestraszony. Dobrze wiedzieli, że to, co mogą powiedzieć nie spodoba się ich
Panu.
W pomieszczeniu panował pół mrok. Do pokoju wpadł mężczyzna
w czarnej szacie, o czarnych tłustych włosach.
-Och, Severusie. W końcu zaszczyciłeś nas swoją obecnością-
wypowiedział to mężczyzna bez nosa.
-Przepraszam, mój Panie-odpowiedział szybko mężczyzna i
spuścił wzrok.
-Jakie masz wieści mój przyjacielu- dodał po chwili.
-Nie mam żadnych ważnych wiadomości. Dumbeldore już mi tak
nie ufa. Trzyma mnie na dystans… Wiem tyle, że Granger siedzi w Norze razem z
Weasley’ami- dodał.
Wszyscy zaczęli się śmiać. Tylko Snape miał posępną twarz.
Po stole sunęła Nagini.
-Moi drodzy, na razie nie będziemy nic robić. Poczekamy na
rozwój sytuacji-dodał Lord Voldemort. Do pomieszczenia wszedł wysoki przystojny
brunet. Usiadł przy stole po prawej stronie Czarnego Pana.
-Mój chłopcze, w końcu się pojawiłeś-odrzekł Tom.
-Tak mój Panie. Czekam na rozkazy-odpowiedział po chwili.
-Jeremy, na razie nie poznęcasz się. Poczekamy jeszcze, a ty
musisz się uzbroić w cierpliwość-dodał po chwili.
* * *
Hermiona zaspana wróciła do domu.
W pokoju zastała zapłakaną Ginny.
-Ej co się dzieje?-zapytała
przyjaciółka.
-Nic-Ruda lekko otarła łzy.
-Dobra nie musisz kłamać. Co
jest?-odrzekła po chwili.
-Pamiętasz jak byłam taka
wredna?-zapytała nieśmiało.
-No trudno zapomnieć
Młoda-uśmiechneła się Szatynka.
-Dobrze… Bo wieczorem jak poszłaś
spać, to poszłam na dół. I Harry wysyłał gdzieś Hedwige, a potem udawał że nic
się nie stało, i był spięty. Ja się domyśliłam, że o coś chodzi. I potem w jego
kieszeni znalazłam list. On był od Cho- wychlipała Ruda.
W jednej chwili wyciągnęła liścik
spod poduszki. Hermiona wzięła zawiniątek papieru i szybko przeczytała. To co
zobaczyła zamurowało ją.
Drogi Harry.
Nie mogę się doczekać naszego
spotkania.
Mam nadzieję, że Ginny się o
tym nie dowie.
Twoja ukochana Cho.
Hermiona od razu przytuliła przyjaciółke.
-Zabije go- dodała po chwili i wybiegła z pokoju
Więc, rozdział był pisany cholernie długo. Napisałam
wcześniej inną wersję, ale postanowiłam że teraz pozwole im odpocząć. Później
nie bd już takiej sielanki. Rozdział dedykuje Natalii, która pisze świetnego
bloga, dziękuje si mała. Dziękuje za to, że czekasz i jako pierwsza się o nim
dowiesz. ;**
Komentujcie, bo to znaczy dużo . Całusy Hedwiga :*
Cieszę się, że między Mionką i Fredem jest jak na razie dobrze.. i oczywiście chce żeby było tak dalej! <3
OdpowiedzUsuńObawiam się Jeremy'ego ;C i trochę smuci mnie fakt , że Harry chce się spotkać z Cho. Niech go Ginny zabije, chociaż Voldek się odczepi ;P
Dzięki za dedykacje skarbię ;** Czekam na kolejny! Mam nadzieje, że dodasz go szybko! :)
Nareszcie nowy rozdział :3 Zayebisty xD Fred i Hermi zakochani :D Cudo, tylko biedna Ginny :(
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na kolejny rozdział i życzę dużoo WENY! ;)
jaka słitaśna pierwsza cześć ;d ale prawidlowo, nalezy im sie ;d dalej juz gorzej dla fremione ;) jestem ciekawa co z Jeremym i Czarnym Panem. a Harry.. brak slow ;d pisz czesciej ;) pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńTy tez pisz czesciej!:P
Usuńmega rozdział czekam na nastepny!!
OdpowiedzUsuńW sumie to świetne. Ale chce żeby było goręcej. Nie myślałaś o tym ? Sceny erotyczne ? Fremione ?
OdpowiedzUsuńboze dziewczyno szukasz pornoli to moge Ci podac stronke... autorka dopiero rozkreca bloga i ich milosc a Ty juz o takich rzeczach
UsuńFaktycznie ktoś się mocno pospieszył xd
Usuń*.*
oj tak XD
UsuńHahahahahh. Początek miłości a ty już. Za szybo oj za szybko.
UsuńNie mogę się doczekać nowego rozdziału ^^
OdpowiedzUsuńDopiero co skończyłam czytać blog od początku i uważam że jest świetny oby tak dalej ;)
*.*
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNo to tak: jest superaśnie! Pierwsza część boska *.* Aż mi zabrakło słów, żeby to opisać... Zauważyłam tylko kilka małych błędów ortograficznych. Ale one na prawdę się nie liczą, bo całość jest świetna!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Mystery :*
http://harrypotter-narnia.blogspot.com/ <-- Zapraszam do mnie :)
I przepraszam za te usunięte komentarze jeśli Ci przeszkadzają. Komputer mi wariuje :(
czekamy!!
OdpowiedzUsuń